Łączna liczba wyświetleń

sobota, 29 grudnia 2012

2. Nathan cz. I

Dzisiejszy dzień był najgorszym w twoim życiu. Trzy jedynki, wizyta u dyrektorki i kilka uwag. A do tego wszytskiego pokłuciłaś się z rodzicami. Sama dokładnie nie pamiętasz o co.
Szłaś ulicami Londynu ze słuchawkami w uszach. Nagle zaczęło padać. Zatrzymałaś się i przeklnęłaś pod nosem. Po namysle, stwierdziłaś, że jest ci to obojętne i poszłaś dalej  w strone parku.
Ludzie biegli do domów, niektórzy z parasolkami, a niektórzy nie. Ty jednak nie miałaś zamiaru wracać.
Doszłaś do parku i dostrzegłaś, że nie ma tam praktycznie nikogo. Wzruszyłaś ramionami i skierowałaś się w stronę ławki. Znajdowała się ona pod drzewem.
" Przynajmniej mniej zmoknę. " , pomyślałas  i usiadłaś. Wyłączyłaś muzykę, a po chwili zdjęłaś słuchawki. Rozejrzalaś się dookoła. Cały Londyn w przeciągu kilku minut opustoszał.
Nagle usłyszałas za swoimi plecami głos. Wystraszyłaś się. Wstałaś z ławki i zaczelaś się od niej odsuwać. Nikogo nie było.
- Musiało mi się wydawać. - powiedziałaś pod nosem. Obrucilaś się, a chwilę później wpadlaś na pewnego chłopaka. Krzyknelaś.
- Przepraszam. - powiedzieliscie równo. Chłopak uśmiechnął się. - W porządku. - znowu razem.
- Nie chciałem cię wystraszyć. - powiedział, tym razem sam.
- Em, nie wystraszyleś. - odpowiedziałaś czując jak twoje policzki nabierają kolorów, z niewiadomo jakiego powodu.
- Krzyknelaś. - spuscilaś wzrok. - Nathan. - chłopak podał ci swoją dłoń.
- [ t.i. ] - niepewnie uscisnełaś ją.
- Jesteś cała przemoknieta. - oznajmił. Jakbyś nie wiedziała.
- Ty też. - odparłaś.
- Zgubiłem klucze. - Nathan złapał się za tył głowy. - A ty? Czemu nie wracasz do domu? - zaczął się wypytywać.
- Poklucilam się z rodzicami. - westchnełaś. - Pomóc ci szukać? - zapytałaś.
- Jak chcesz. - wzruszył ramionami.
- Too... Gdzie je ostatnio widziałeś? - zapytalaś z uśmiechem na twarzy. Chłopak po chwili ruszył w stronę mini lasku, który znajdował się w parku. Poszłas za nim. Doszliscie na małą polankę, która była w tym lasku. Zaczeliscie przeszukiwać całą polakę. Po 15 miniutach poszukiwań, Nathan poddał się. Usiadł na trawie i przetarł rękoma twarz. Podeszlaś do niego. Chłopak złapał się za kieszeń. Po chwili wyciągnął z niej klucze. Wykrzywił usta, a ty walnelaś się w czoło otwarta ręką.
- Wybacz. - spojrzał na ciebie. Wywrocilaś oczami i usiadłaś naprzeciw jego.
- Wiesz... Skoro mam klucz, pada deszcz, a ty poklucilaś się z rodzicami, to może przyjdziesz do mnie? - zapytał i uśmiechnął się do ciebie. Spokrzałaś na niego z dziwną miną.
- Nie trzeba. Poradzę sobie. - odparłaś. Chciałaś wstać, ale Nath powstrzymał cię.
- Przecież nic ci nie zrobię. - znów uśmiech. - Obiecuję. - położył rękę na serce. - A jak uwazałabyś, że zachowuję się nieodpowiednio, to możesz mnie uderzyć. - uśmiech. Westchnelaś i zgodziłas się.
Do domu Nathana nie było aż tak daleko. Po niespełna 15 minutach byliście na miejscu. Kiedy weszlicie do domu, Nath polecił ci, żebyś ściągnęła mokrą kurtkę i buty. On poszedł na górę, a po chwili wrócił z suchymi ciuchami i recznikiem w ręku.
- Proszę. - podał ci, a ty usmiechnelas się. - Łazienka jest na górze, na końcu korytarza po lewej stronie. - powiedział, a palcem pokazał kierunek. Podziekowalas i usmiechnelas się.
Schodami udałaś się do łazienki. Tam suche ciuchy położyłas na wannie, a mokre zrzucilaś z siebie i powiesilaś na kaloryferze. Założyłas na siebie suche ciuchy. Umichnelaś się do siebie w lustrze. Chłopak dał ci bluzkę z misiem, na której pisało Game Over i trochę za duże dresy. Do twojego nosa dotarł wspaniały zapach perfum chłopaka. Zamknęłas oczy. Nagle światło zgasło. Otwarzylaś oczy i wyjrzalaś przez okno. Całe niebo w jednej chwili zmieniło swój kolor na biały. Grzmot.
- Tylko tego brakowało. - po omacku wyszłas  z łazienki. Zeszłaś na dół i zobaczylaś, że w salonie świeci się małe światło. Nathan podszedl do ciebie i podał ci, szklankę z herbatą. Podziekowalas. Razem usiedliscie na kanapie.
- Okropna pogoda. - zaczął rozmowę.
- Straszna. - odpowiedzialas i upilaś łyk herbaty. Całe mieszkanie rozswietlilo się.
- Zaraz walnie i to mocno. - powiedział chłopak, a ty schowałas głowę w poduszkę. Grzmot. Znów krzyknelaś. - Ej, tu ci się nic nie stanie. - podszedl do ciebie.
- Wiem. Ale to nie zmienia faktu, że boję się burzy. - wykrzywialas usta. On uśmiechnął się.
- Może chcesz się położyć? - zapytał.
- Jest 17. - zasmialaś się.
- Oł, no tak. - również się zaśmiał.
- Przeżyje. - uśmiechnełaś się i znów grzmot.
- Może film? - zapytał.
- Nie ma prądu.
- Ale jest laptop. - powiedział i pobiegł na górę. Chwilę siedziałaś sama, ale chłopak nie kazął ci długo na siebie czkać. Nie minęły 2 minuty, a Nath był już z powrotem. Zajął miejsce obok ciebie i odpalił laptopa.
- A więc co chcesz obejrzeć? - zapytał wpisując hasło do komputera.
- Zależy co masz. - wzruszyłaś ramionami. Chłopak spojrzał na ciebi i odpalił katalog z filmami. - Same horroy. - podsumowałaś. Zaczęłaś przeglądać tytuły filmów. - Eh, niech będzie ... Piła. - oznajmiłaś z uśmiechem i upiłaś łyk herbaty.
- Jesteś pewna? - uniusł brew.
- W stu procentach. - powiedziałaś, a on włączył film. Postawił laptopa na stoliku i zaczęliście oglądać.

Nastepnego dnia obudziłaś się oparta o Nathana, a jego głowa leżała na twojej. Lekko wydostałaś się i chciałaś się skierować do łazienki. Po cichu udałaś się, ale cisza nie trwała zbyt długo, bo zachaczyłaś ręką wazon, który stał na szafce. Nathan poderwał się z kanapy i spojrzał w twoją stronę.
- Przepraszam. - powiedziałaś cicho i wzięłaś się za sprzątanie. Chłopak podszedł do ciebie i zaczął ci pomagać. Na rękę wrzucił kawałki szkła, pomimo tego, że mówiłaś mu, że się skaleczy. Kiedy skończyliście, obydwoje w tym samym czasie podniesliście głowy. Patrzyliście sobie w oczy. Twoje policzki nabierały rumieńców. Chłopak przybliżył się do ciebie. Wasze twarze były niebezpiecznie blisko siebie, ale ty o dziwo się nie odsuwałaś. Nagle chłopak pocałował cię niepewnie, ale kiedy odwzajemniłaś pocałunek, był już pewny. Trwaliście długo. Oderwaliście się od siebie i znów wasze spojrzenia się spotkały. Wstałaś i poszłaś ogarnąć się. Zastanawiałaś się, czemu nie zaprzeczałaś temu, aby cię pocałował. Dziwiłaś się samej sobie, ale podobał ci się.
Wyszłaś z łazienki, już w swoich wczorajszych ciuchach. W kuchi zobaczyłaś Nathana.
- Odwieziesz mnie? - spytałaś niepewna. On pokiwał głową i ruszyliście do samochodu. Było niezręcznie.
Kiedy podjechaliście pod dom, chłopak powiedział...

______
A powiedział... Dowiecie się w drugiej częsci ^^

poniedziałek, 24 grudnia 2012

1. Jay

Znasz Jaya od pisakownicy. Przyjażniliście się cale dzieciństwo. Właśnie. Przyjaźniliście... Odkąd chlopak dołączyl do zespołu, nie widujecie się. Straciłas z nim kontakt. Był twoim jedynym przyjacielem i zostawił cię. Niby ułożyłaś sobie życie bez niego i pogodziłaś się z tym, że nigdy go nie zobaczysz, ale brakuje ci go.
Dziś szłaś do parku, na spacer ze swoim psem. Akurat tego dnia był festyn. W uszach miałaś słuchawki, w których grała jedna z twoich ulubionych piosenek : The Scritp - Hall Of Fame. Nie zwracałś uwagi na otaczający cię świat.
Kiedy doszłaś do parku, zobaczyłaś tłum ludzi - głónie dziewczyn - z plakatami, a na nich różngo rodzaju napisy. Jedna z nich miała zdjęcie. Zdjęcie zespołu. Przyjrzałaś mu się dokładnie i zobaczyłaś tam Jaya. Nagle na scenę wbiegła piątka chłopaków. Zdjęłaś słuchawki i usłyszałaś krzyki dziewczyn. Chłopaki zaczęli śpiewać. Chciałaś podejść bliżej, jednak nie było ci to dane, ale nie poddawałaś się. Wzięłaś psa na ręce i zaczęłaś się rzeciskać przez tłumy. Kiedy doszłaś do sceny, zobaczyłas go. To był on! W tym momencie chłopak spojrzał się na ciebie i uśmiechnął. Kiedy szedł w druga stronę, zatrzymał się. Spojrzał znów w twoją stronę. Przestał śpiewać. Podał swój mikrofon chłopakowi w czapce i zeszkoczył ze sceny. " Co on robi? " pomyślałaś Chłopaki na scenie i fani byli tak samo zdezorientowani jak ty. Muzyka ucichła.  Jay podbiegł do ciebie. Spojrzał ci w oczy i powiedział:
- Przepraszam. - po tych słowach przytulił cię. Byłaś zdezorintowana. Rozpoznał cię.

Od tego czasu zaczęłaś częściej spotykać się z Loczkiem. Znów zostaliście najlepszymi przyjaciółmi. Jeździłaś z nimi w trasy, reszta zespołu polubiła cię. Jednak od pewnego czasu, Jay zaczął dziwnie się zachowywać. Stara się unikać twojego wzroku, jak z nim rozmawiasz, kiedy ty jesteś on nie chce być. Coś dziwnego zaczęło się z nim dziać. Przez to ty zaczęłas się o niego jeszcze bardziej martwić, zaczęłaś częściej o nim mysleć, zaczęło ci na nim zależeć.
- To nie możliwe, żebym zakochała się w swoim przyjacielu. - powiedziałaś kiedy byłaś pewna, że w salonie  u chłopakow nie było nikogo. Opadłaś na kanapę.
- Zakochałaś sie w Jayu?! - usłysząłaś za sobą znajomy głos. Poderwałaś się z miejsca i zobaczyłaś tam Nathana.
- Co ty tu robisz? - zpytałaś wystraszona.
- Mieszkam. - zaśmiał się. - To odpowiesz mi na pytanie. - dodał i usiadł na taborecie stojącym przy blacie kuchennym. Podeszłas do niego i równ ież zajęłaś miejsce na taborecie.
- Ja... - zaczęłaś.
- Ty? - spojrzałaś się na chłopaka.
- Kocham go. - wypowiedziałaś.
- No to grubo. - załamałaś ręce. - Porozmaiaj z nim.
- I co ja mu powiem. Jay ... - nie dokończyłaś, bo do salonu wbiegł Jay. Podszedł do ciebie i pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek. Słyszałaś jak Nath buczy xD Kiedy się od siebie oderwaliście, Jay powiedział:
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałaś mu.
- No i problem zgłowy, [ t.i ]\ - powiedział Nath i poszedł, a wy znów się pocałowaliście.

*****
Pierwszy na tym blogu. Nie jestem z niego zadowolona ;c
Ale wy ocencie ;d
Jak byście chcieli, to proszę składać zamówienia na specjalne imaginy dla was - i piszcie z kim ^^

niedziela, 23 grudnia 2012

siemm :3

witajcie, kochani :3
na tym blogu, ja wraz z wiką, będziemy pisać imaginy o the wanted ^^ zobaczymy co wyjdzie :3